poniedziałek, 7 stycznia 2013

Poswiatecznie, posylwestrowo, domowo...

Wrocilismy.
Cali i zdrowi. Najedzeni, przesyceni polskoscia...

Swieta wspaniale. Rodzinne. Babcie, rodzice, brat, N.Sz.
Wigilia udana. Dzieci zadowolone z prezentow- najwieksza furore zrobil kon na biegunach- jeden dla obydwoch, wiec klocily sie o niego na poczatku. Teraz kon stoi w pokoju Naomi. Maskotki, laleczki, rewelacyjne zajace- Mai bardzo przypadl do gustu, spi z nim nawet :)
Ja mam mase ksiazek, ktorych na razie nie czytam by nic mnie nie odrywalo od nauki do prawka. Musze sie wziac ostro juz teraz za nauke, najlepiej wieczorami, gdy dzieci juz w lozkach.

Maja dziadkowa bardzo. Mila odmiana, bo Naomi w jej wieku gdy widziala dziadka machala mu i mowila "papapa", Maja wyciaga raczki i chce, by dziadek ja nosil. Wiec dziadek nosil... Brawo, brawo!!!
Pokazalam rodzicom "Film, ze mucha nie siada", i teraz zostalo nam to "brawo, brawo"...


Codziennie bylo jego ogladanie i smianie sie do lez :)

Sylwester udany!!! 21 kg petard, N.Sz. oswietlona tak chyba jeszcze nigdy nie byla. sasiedzi wyszli z domu i czekali juz na nas o 12:00. Maja sie obudzila i ogladala z nami fajerwerki, potem razem z siostra szambily do 2 w nocy. Gdy poszly spac posiedzielismy jeszcze sobie z Adamsem i Agnieszka.

2 stycznia przyszla Olga z mezem. Nagadalam sie z nia chyba za wszystkie czasy. Nawet mialam odspiewane sto lat z okazji urodzin. Dostalam plyn do kapieli o zapachu pomaranczy i imbiru- naprawde nie zawiera rutyny- taki napis widnieje na butelce, oraz przepiekna kartke wlasnorecznie robiona.

Po dwunastej wrocil brat z W. i przywiozl przepiekna bomboniere, ktora dostalam od meza- w blaszanym sercu, i czekoladki od brata. Od mamy pakiet kosmetykow.

Trzeciego zato pakowanie- karton z rowerkiem i kon zajely prawie cale auto. Nasze torby i cala reszta weszly z ledwoscia, no i jeszcze kot... Poplakalysmy sie z mama...
Podroz spokojna, na luzie. Bezpieczna. Dzieci mam zlote do jazdy.

W domu cisza. Jakos tak niemiecko, niefajnie.
Chcialabym, by te moje mieszkanko, ktore kocham bardzo, znajdowalo sie w W. w Polsce. Fajnie by bylo...

A teraz Maja wlasnie wstala, musze obiadek jej dac. Potem Tomek z pracy wroci, posiedzimy troche, ja do szkoly na 19:00... Nie chce mi sie.

Zdjecia jak jakies wynajde wstawie potem.

Naprawde Polsko, co Ty masz w sobie takiego, co mnie tam ciagnie???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz