czwartek, 28 lutego 2013

WIOSNO!!! Gdzie jestes???!!!

Chlodzi, noca mrozi, zimno wieje... Teskno juz za wiosna. Tak bardzo teskno... Dzis ostatni dzien lutego, prognozy pogody zapowiadaja w marcu cieplejsze dni- mam nadzieje, ze sie nie myla.
I znow niebawem nastanie ten piekny dzien, gdzie zaatakuje nas swiergot ptakow. Bo tyle ich raptem przyleci...

Malo ostatnio pisze, jakos zabiegana jestem. Prawko mnie wykancza- jestem zestresowana. Jak na razie polowa sukcesu juz za mna- zdalam egzamin teorytyczny (bezblednie :)), polowe jazd juz wyjezdzilam... Nie wiem jak przetrwam dzien egzaminu praktycznego- toz to bardziej stresujace niz narodziny dziecka!!! :P Widze po ostatnich jazdach, ze robie podstawowy blad- nie mysle sama, tylko czekam na instrukcje nauczyciela, i w efekcie na przyklad nie wychodzi mi cofanie, bo np. za pozno krece kierownica. Ten etap- komend- mam juz za soba, a ja sie dopiero teraz kapnelam :) Dzis mam znow jazdy- wiec bede myslec samodzielnie. Ostatnio cwiczylismy wjazdy i zjazdy z autostrad, wyprzedzalam ciezarowke, jechalam 140 km/h. Fajna sprawa, z tym problemow nie mialam, najgorzej nie lubie po miescie jezdzic, ale i tego sie naucze.

Zbliza sie nasz wyjazd do Polski :) Jedziemy na swieta, jak zwykle doczekac sie nie moge. Posiedzimy caly tydzien po swietach jeszcze, wiec mozna powiedziec, ze bedzie to taki mini-urlop. Oby pogoda byla juz bardziej wiosenna niz zimowa.

Dziewczyny nadal szambia- Maja nauczyla sie nowego slowa- jak widzi ludzi to mowi "lala". Wiec wszyscy ludzie to lala :) Naomi podcielam wloski i wyglada slicznie. Teraz obydwie smarkule przeziebione (dlatego smarkule) i siedzimy w tym tygodniu w domku.

A teraz nadszedl czas na zrobienie sobie kawki. Latte macchiato. Uuuuuwielbiam....

środa, 13 lutego 2013

Jaaazda!!!

Oto kilka nieopisanych nowości...

7 lutego minęła nasza rocznica ślubu. Piąta już. Mąż mnie zaskoczył. Kupił mi prezent, już długo przed ta datą i nawet słówka nie pisnął!!! Toż to szok!!! ;-) Gdy rano wychodził do pracy podrzucił mi na mój stolik koło łóżka maleńką paczuszkę. W paczusce kolczyki i wisiorek na łańcuszek, wszystko baaardzo w moim stylu :-) Kolczyki noszę dumnie na codzień, łańcuszek w obawie przed wścibskimi małymi rączkami Mai tylko okazyjnie.

Wogóle mąż znów mi się wyciszył, uspokoił, jest kochany.

Druga nowość- odkrywam przyjemność z jazdy samochodem!!! Miałam dziś oficjalną jazdę z instruktorem. Myślę że szło mi całkiem dobrze. Wiadomo, muszę się jeszcze sporo nauczyć, nikt mistrzem kierownicy się nie rodzi, ale po co mi był ten dwudniowy stres który sama sobie zafundowałam??? Brzuch boli, nad niczym nie szło się skoncentrować... Nosz masakra! A dziś? Przyjechał nauczyciel, wsiadłam, mówił gdzie mam jechać i jechałam. Ot co! Jutro też jadymy, tym razem do miasta. Już się cieszę!!!

Trzecie- mam polskie znaki bo piszę z mojego nowego androida (którego też mąż mi kupił). Trochę nie wygodnie się pisze z tak małą klawiaturą, ale lepiej tak niż wcale. W dzień gdy dzieci szambią po prostu nie mam jak się skoncentrować by cokolwiek sensownego napisać.

Olu- szycia jeszcze nie próbowałam, czyt. wyżej czasu brak... Może jak prawko zdam... przydałyby się jakieś sukienki na wiosnę dla dziewczyn... Albo na lato :-)

A teraz czas spać- jutro dość wcześnie zaczyna się nowy dzień.