wtorek, 18 września 2012

Tak mnie naszlo dziasiaj...

Zyc. Zyc! Po prostu zyc!!!

Korzystac i czerpac z zycia ile sie da. Zyc pelna geba, kochac bliznich i czynic dobro.
Cieszyc sie z tego co sie ma. Docenic to!
Umiec to docenic...

To chyba zwie sie szczesciem...

Mam najwspanialszego meza jakiego mozna sobie wyobrazic. Ciezko pracuje, zarabia na nas, niczego mi nie odmawia. Codziennie slysze "kocham cie". Przytuli, doradzi, uspokoi...
Mam dwie corki- jedna kochansza od drugiej. Wspaniale, madre corki.

Mam dom, rodzine, kilku wspanialych osob dalej lub blizej.

Jestem szczesliwa.

Az czasem mi dech zapiera...

sobota, 1 września 2012

Jak z bicza strzelił...

Sześć tygodni w domku Tomka minęło jak z bicza strzelił... (ciekawe sformułowanie powiedzenia).
Tydzień w szpitalu i pięć w domu. Pięć długich, ciekawych, czasem nudnych tygodni. Pięć tygodni daje nam 35 dni. Każdy dzień był bezcenny... Uwielbiam mieć męża w domku, razem się budzić i razem jeść śniadanka. Razem siedzieć obok siebie do późnych wieczorów, dyskutować, oglądać filmy, próżnować... Teraz cały rozkład dnia pójdzie się walić- to ja będę odprowadzać Naomi do przedszkola, buuu... Była wożona- wielka dama :) Potem kilka chwil samotności, odbieranie dziecka z przedszkola, jakiegoś obiadu sklecenie, powrót męża z pracy, trochę wspólnych chwil i spanie...

Plecy go jeszcze pobolewają. Czasem mniej czasem bardziej. Myślę, że będzie dobrze...

Po za tym jesiennie się zrobiło. Lato gdzieś poszło sobie nie wiadomo nawet kiedy. Wieczory chłodne, deszczowo a gdy słońce świeci to powietrze chłodne mimo woli. Jeszcze liście na drzewach na szczęście wiszą... Lubie wczesną jesień- ale zimy nie trawię. Brrr jak se pomyślę!

Dzieciaczki zdrowe. Naomi nauczyła sie pedałować na rowerze!!! Sukces!!! teraz na rowerku do przedszkola będziemy poginały- tylko ja nie wiem jak sobie dam rade z pędzącym rowerkiem i z wózkiem... Jakoś będę musiała.

Maja szambi, jak zawsze. Mówi prócz "tata" w końcu "mama". Wszystko chce, wszystko ją interesuje. Po nad to uwielbia się przytulać. I wszystko ją śmieszy.

Tomek grzebie się przy komarkach. Mamy je dwa, z Polski- Romet Komar i Ogar. Będą jak nowe i prawdopodobnie już dzisiaj na chodzie. Zobaczymy...