piątek, 22 marca 2013

Prawo jazdy i... kroliki.

Oglaszam wszem i wobec, ze ZDALAM!!!
Za pierwszym podejsciem, i duma az mnie rozpiera!!!
Wczoraj mialam egzamin, trafil mi sie naprawde fajny egzaminator. Kazal mi wytlumaczyc jakie swiatla sa do czego, jak sie wlacza. Potem jechalam, skrecalam na lewo, patrzylam na znaki, parkowalam tylem i szukalam miejsca do zawrocenia. Potem wrocilam na miejsce z ktorego przyjechalismy i mi pogratulowal zdania... Piszczalam tak z radosci, ze az sie smiali :)

Po za tym u nas choroby... Dziewczyny na antybiotykach, ale w sumie juz maja sie dobrze. Skacza, lobuzuja, denerwuja, wiec ma sie im chyba lepiej :) I goraczki Majcia juz nie ma...

Za oknem mamy plac budowy. Nowy dom sie chyba buduje, wiec dziolchy siedza w oknie i podziwiaja koparki :) Po za tym wiosna przyszla do nas mrozna i sniezna. Brrr...

Od dwoch tygodni mamy kroliczki. Ponad dwadziescia sztuk, a mialo byc tylko trzy... Z kazdym dniem przybywaly nowe- bo Tomek z tesciem wynajdowali coraz to nowsze ladniejsze w internecie do sprzedania i jezdzili na zakupy :) I tak- mamy cztery Spice Girls- bo wszystkie czarne samiczki i ciezko je rozroznic. Jest szary Zajac, czarno bialy Prince, Gruba Berta- gruba bo w ciazy, Grazyna- tez w ciazy, Piotrus Pan, Kalisi, Adel z dziewiecioma maluszkami, ktore na razie sa Kelly Family, niebieskie dwa- Bax i Boguslaw. Wszystkie rasy deutsche riesen- olbrzymy niemieckie, ktore maja smiesznie wielkie uszy i rosna do 15 kg. Sa cudowne. Maz codziennie jak do nich idzie je karmic to znika na ponad godzine. Do wszystkich musi pogadac, wszystkie poglaskac, oddal im serce. W domu znajduje slome... nawet w kapieli :) Prawie jak na wsi w N.Sz. Zrobilismy sobie mala Polske :)

W czwartek wyruszamy do Polski. Swieta i piecdziesiatka mojej mamy. Bedzie male zebranie rodzinne, juz doczekac sie nie moge!!!

piątek, 1 marca 2013

Nastal marzec...

Po wczorajszych jazdach jestem troche bardziej optymistycznie nastawiona. Bylismy w miescie- a wiadomo, tego nie lubie, a jezdzilo mi sie super. Po za kilkoma bledami bylam calkiem dobra. Zaparkowalam tylem idealnie, co robiac z Tomkiem w naszym prywatnym aucie bylo dla mnie nie do wykonania. Jednak nauczyciel wie jak podpowiedziec by wyszlo dobrze (mnie umiejszajac tym samym umiejetnosci nauczania mojego meza). No coz... Od kilku postow marudze tylko o prawku, ale naprawde jest to dla mnie wielkie przezycie, osiagniecie, wyzwanie... Jestem przeszczesliwa, ze wzielam sie za to. I widze jak bardzo podoba mi sie jezdzenie samochodem. Naprawde, super sprawa. Gdy wspomnialam o tym Tomkowi mina jego mowila tylko jedno: no to bedzie nieciekawie... Bo on kocha samochody, a ja bede mu przeszkoda do naszego na razie jedynego pojazdu :) No, ale on ma motor. Bedzie mial okazje sie nim jeszcze bardziej nacieszyc niz dotychczas :P

A teraz czekam na meza. Gdy wroci z pracy jedziemy na zakupy i jakis obiad u Chinczyka.  Mmmmm, uwielbiam. Dziewczyny mi szambia niesamowicie. Wydurniaja sie na calego i to w pokoju, w ktorym akurat ja przebywam, jakby nie mialy swoich dwoch do dyspozycji...

Zmykam, klucz w drzwiach oznajmil powrot meza :)