wtorek, 22 stycznia 2013

Sniezny post...

Sniegu u nas napadalo niczym na biegunie... Padalo caly dzien, cala noc i znow caly dzien. Najgorzej wychodzi sie w taka pogode z dzieciakami gdziekolwiek. Ubieranie, kombinezony, czapki, szaliki, rekawiczki... Z wozka zrezygnowalam na rzecz sanek- wygodniej, bo kola w wozku skrecaja sobie jak chca, same, w rezultacie rak nie czulam po przejsciu 300 metrow!!! Teraz sadzam dzieci na saneczki i jadymy :) Naomi trzyma Majke i pogania "jedz reniferu, jedz!!!"... Tylko ten reniferu ma czasem juz dosc... jak obie siedza na sankach to jest dosc ciezko, razem waza 30 kg!

Sytuacja na drogach tez nieciekawa. Martwie sie o meza, gdy do pracy jedzie. Najchetniej taka zime przespalabym jak niedzwiedz, mmmm, marzenie. Zasnac i obudzic sie na wiosne :) Pocieszam sie, ze mamy juz koncowke stycznia, zostanie jeszcze krótki luty, a w marcu mam nadzieje, ze pogoda zacznie sie robic bardziej wiosenna niz zimowa (choc dokladnie pamietam jak w roku 2006 na poczatku kwietnia zaczal padac snieg...

Z racji bycia dozorca- musze odsniezac wokol domu. Na szczescie odsniezania nie ma zbyt duzo, ale mimo wszystko trzeba sie naszuflowac. Dzis snieg juz nie pada, i mam nadzieje, ze padac nie zacznie.

Dostalam maszyne do szycia. Mysle, ze jak znajde wolna chwile to bym cos z checia pokombinowala na niej. Zaczne chyba od ubranek dla lalek ;) co by sie wprawic troszeczke... No i z tymi wolnymi chwilami to u mnie na razie kiepsko- bo w kazdej wolnej zasiadam do komputera i sie ucze. I jest ich niewiele- godzinka- dwie w dzien, gdy Maja spi, ale wtedy to zwykle jakis obiadek sklecam, no i wieczorami, gdy dziewczyny juz w lozkach, ale wtedy to juz mi sie nic nie chce, tylko siedze i siedze, ucze sie do prawka.

Apropo obiadkow... Mmmm, ostatnio zaczerpnelam pomysl od mamy i robie Wrap- kupuje w sklepie gotowe tortille, smaruje kazda keczupem i majonezem, na to klade podsmazone wczesniej mieso kurczacze (zamarynowane w przyprawie gyros kebab), wkladam na minute do mikrofalowki, wyciagam gorace i na to pomidorek, ogorek, papryczka, salata, mozarella, polewam przez siebie zrobionym sosem (jogurt naturalny wymieszany pol na pol z majonezem, do tego 3-4 zabki czosnku wycisniete, sol, pieprz, szczypta cukru), zawijam tak naladowana tortille i gotowe. Oboje z Tomkiem sie zajadamy!!! Polecam- tanio, smacznie, zdrowo i przede wszystkim szybko :) Niestety dla dziewczyn musze kombinowac cos osobno, Maja za mala, Naomi nie lubi, wiec Majce cos sloiczkowo- dzieciecego daje, a Naomi rybke lub parowki, w zaleznosci co wybierze.

Oki, reniferu musi leciec do przedszkola po starsza pocieche. Szpadam :)

1 komentarz:

  1. Masz naprawdę świetnego bloga :)
    Mam do Ciebie ogromną prośbę, może proszę o zbyt wiele, ale to bardzo ważne.
    Wymyśliłam pewną akcję na moim blogu, tak właściwie cały ten blog to już jedna wielka akcja!
    Jeśli zechcesz mi pomóc, albo przynajmniej się przyłączyć - obserwując, będę Ci niezmiernie wdzięczna. Wszystko jest napisane w najnowszej notce.
    Mogę zmienić świat tylko z tobą :)
    f-me-i-am-famous.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń