piątek, 20 lipca 2012

Tesknie...

Juz ponad tydzien w domu jestem i nadal tesknie...

Za czym?
Za tym by moc wyjsc w pidzamie przed dom z rana i nawdychac sie wiejskiego powietrza...
Za gwarem...
Za babcia, ktora piekla mi ciasto...
Za pojsciem na ryby nad stawik z dzieciarnia...
Za tatmtejszymi drzewami...
Za jaskolkami...
Za wieczornymi pogadankami przed gankiem...
Za zubrowaniem i chodzeniem do garazu z bratem...
Za tym, ze siadalam sobie na krzesle na trawie, a obok Naomi bawila sie w piaskownicy... i latala za Piesnoludkiem lub Szambiarzem...
Za cmami wieczornymi...
Za przejazdzkami do W. bez dzieci- bo zawsze sie znalazl chetny do popilnowania...
Za tatmtejsza chwilowa nuda i spokojem...
Nawet za marudzeniem R.

Jak tam bylam to za domem wcale nie tesknilam. Dziwne czy dziwne???
Szkoda, ze naszego przytulnego mieszkanka nie da sie przeniesc w tamte rejony. Ot tak sobie.

Tesknie i chyba tesknic nie przestane.

2 komentarze:

  1. cześć Justynka tu meaby :-) piękne wpisy takie osobiste
    dom - zawsze będzie się do niego tęsknić
    ja tesknię za atmosferą mojego dzieciństwa
    też na wsi
    tak sobie pomyślałam że obydwie jesteśmy jakby na wygnaniu
    to takie smutne...trudno odnaleźć się i pokochac nowe miejsce
    dla mnie to szalenie trudne
    buziole Ci przesyłam, zerknę czasem co?
    dla Tomka wszystkiego dobrego dla Ciebie siły

    OdpowiedzUsuń
  2. Zerkaj ile chcesz :) Po to mam bloga, by poprzez moje wpisy mozna bylo mnie lepiej zrozumiec. A czasem mam taka biegunke mysli po prostu...
    Trudno pokochac nowe miejsce... Nie spodziewalabym sie tego nigdy.

    OdpowiedzUsuń