niedziela, 12 lutego 2012

Trochę polskości...

Przyjechał mąż marnotrawny :) Super!!! Oboje stęsknieni, że siedzieliśmy do 2 w nocy by nadrobić zaległości w gadce (i nie tylko:))...
I tak... Teraz mam w domu:
- polską kiełbasę krakowską, śląską, szynkową, jałowcową...
- kaszankę
- polskie makarony
- ptasie mleczko
- inne słodycze
Od mamy grzybki marynowane, grzybki z papryczką, dżem z jabłek, miód... Dziewczynki mają polskie bluzki i polskie czapki :)
Nawet polskie czasopisma Szanowny Mąż mi przywiózł sam od siebie- apropos wcześniejszego posta- chyba nie jest aż tak źle... Uradował mnie tym niezmiernie, i miłą niespodziankę mi tym sprawił :) Samo to, że pomyślał tylko o mnie... To się liczy.
Teraz w domku mamy tak POLSKO... Praktycznie jak w Polsce :)

1 komentarz:

  1. Oj, no to jednak fajnego masz Męża :) jak już o czasopismach pomyślał, to kosmos ;) Mój to może o słodyczach i kiełbasie by nie zapomniał, ale o czymś co lubię to chyba już nie. Chociaż sama nie wiem. Może mnie jeszcze zaskoczy...

    OdpowiedzUsuń