środa, 19 grudnia 2012

Pakowanie...

... rozpoczete!

Spakowalam wlasnie torbe Mai. Bo kazda z moich corek ma swoja torbe. Maja nieco mniejsza niz Naomi. Ja z Tomkiem mieszcze ciuchy do jednej- najwiekszej. Dodatkowo sa zawsze jakies torby z rzeczami dodatkowymi jak buty, kapcie, kosmetyczka, pieluchy, inne drobnostki, lodowka z mrozonkami- dla mamy, kosz jedzenia na droge, bo przeciez jest nas czworo (kot w drodze nie je), kosz z kotem... Tym razem dodatkowo karton fajerwerkow i rozlozona na czesci przewijarko- wanienka dla znajomej. Miejsca na wozek brak, ale mysle, ze sie nie przyda, Maja juz chodzi. Damy rade bez wozka.

W sumie lubie pakowanie- mimo, ze jest ono w calosci na mojej glowie. Tomek mnie tylko informuje co mam mu spakowac. Mysle, ze gdyby sam sie pakowal, to polowy by zapomnial, a to co by spakowal byloby po wypakowaniu jak psu z gardla wyjete... Faceci... :)

A najbardziej lubie pakowac prezenty. W tym roku w kolorowy papier wszystko popakowalam, wstazkami powiazalam. Zrezygnowalam z gotowych kolorowych torebek, mimo, ze mam zapas z poprzednich lat. Lubie prezenty popakowane w papier- jest fajniejsza zabawa przy rozpakowywaniu... Jeszcze dla babc musze popakowac, nie gotowe, bo brak mi zdjec prawnuczek, ktore powkladam w ramki. Babcie beda sie cieszyc. Wszystkie trzy maja mase zdjec powystawiane na babcinych kredensach...

Boli mnie gardlo. I jakas polamana jestem. Mam nadzieje, ze do soboty wydobrzeje, bo w sobote wyjezdzamy. Naomi juz zdrowa. Maja goraczkowala w poniedzialek, a potem sluch o goraczce zaginal, ale wirusa chyba jakiegos mi odsprzedala... Pogoda sprzyjajaca do chorowania- 10 stopni i mokro, deszczowo.

Ide poczytac ksiazke puki Maja spi. Czytam Grishama- Testament, jest swietna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz