poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Wiosenne przesilenie...

Wyczerpanie.
Przemeczenie.
Brak energii (a co to energia???).
Ranne wstawanie, dzieci, obiad, sprzatanie...
Ospala jestem.
Zasypiam na siedzaco... Ech...

Naomi w domu. Standard, zapalenie ucha, wiec antybiotyk i kisniecie w czterech scianach.
Maja zdrowa- standard :) Cale szczescie...
Maz pracujacy. Zywiciel rodziny. Wymeczony po pracy, ma prawo do odpoczynku...
Kiedy ja bede miala te prawo??? Kiedy ja, kobieta niepracujaca, zajmujaca sie domem, rodzina, dziecmi, kotami, kiedy ja sobie odpoczne??? Kiedy ja bede miala urlop??? Chyba gdy dziewczyny wyfruna z gniazda... Bo jakos zadna z babc nie chce mi wziac wnuczek do siebie na pare dni, bym mogla odzyc :(

Ale wiecie co?
Mimo wszystko kocham te swoje "zmeczone" zycie...

1 komentarz:

  1. oj...kobiety zawsze mają gorzej. ja jak chodziłam na staż to odpoczywałam. Wracaam do chaty i miałam prawo do odpoczynku :) no ale w sumie poprawki po sprzątaniu męża musiałam robić, coby nie było za wesoło...no i obiady też często gotowałam, i pranie robiłam...no, w sumie to druga praca. dlatego odpoczywałam w pracy. ech...poza tym mało który facet kuma, że z dzieckiem/dziećmi nie ma lekko. W zasadzie dopiero jak mnie położyli na siłę, to się okazało, że Młody jest tak absorbujący, że nie dziwota, że prawie urodziłam...kurcze, ale się rozpisałam... buziaki :)

    OdpowiedzUsuń