piątek, 13 października 2017

Jesień bez liści.

Nie ma już klonów. Pięknie teraz cały dom widać. I z okien widok jaśniejszy, mogę zachód słońca podziwiać. Nie ma liści, nie muszę grabić. Czasem trzeba pozbyć się czegoś, by móc lepiej na wszystko patrzeć. By dostrzec to co nam umykało. Niby widoczne,  człowiek zdawał sobie sprawę że jest,  ale widać nie było. Czasem to boli,  lecz czas rany leczy. Pozostają tylko blizny,  lub pień i korzenie. Martwe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz