... cztery togodnie, i kilka dni (ktorych nie licze)...
I jadymy panocki, jadymy do Polski!!!
W domu prowadzimy odliczanie od 11 tygodni :)
Dzieciarnia mi rosnie, czas leci... Nic nowego.
Fajnych sasiadow mamy na gorze- moja imienniczka i Matthias- Polacy, mlodzi, odjazdowi ludzie :) Wiec teraz jak wychodze z domu to moge na klatce schodowej tak po swojsku, po polsku "czejs sasiadko" mowic :P Przywiezli nam z Polski polskie wedliny, robione gdzies na wsi, po swojsku- przypomnialam sobie smak dziecinstwa, szynka jest po prostu rewelacyjna!!!
W koncu pogoda u nas upalna- od wczoraj, tak jak na maj przystalo :)
Ale czad :) :) :) już niebawem się zobaczymy :) :) a ja jak ylko chcę pisać, to coś się dzieje- a to dzieciaki, a to kartki muszę robić, a to Mateusz chce film oglądać...ciągle coś... ;) dzieci rosną jak szalone- Miśka numer buta ma chyba 22 już. Zależy od rozmiarówki...
OdpowiedzUsuńBuziaki ogromniaste :)
a fajni sąsiedzi to super sprawa :)